wtorek, 22 kwietnia 2014

~.VI.~

Święta Wielkanocne spędzam z moją cudowną Robyn.Umówiliśmy się w Grgio Baldi na 19:30.Właśnie się szykuję,bo zależy mi,by dobrze wypaść.Ona sprawia,że czuje w sobie prawdziwego faceta i zrobię dla niej wszystko.Elegancko ubrany wchodzę do samochodu oraz robię ostatnie poprawki.Na prawej ręce błyszczy złoty Rolex od mojej ukochanej.Pamiętam jak dała mi go po naszym seksie.
Wyjąłem telefon z kieszeni,wystukałem numer do Scottera.
-Hej, mógłbyś zadzwonić do mnie w naszej sprawie jutro rano?
-Jasne,a coś się stało?
-Nie.Tylko o to proszę,cześć.
-Pa.
Planuję coś,ale dowiecie się o co chodzi później.
Kierowca zatrzymał samochód tuż przed restauracją,poprawiłem marynarkę,skropiłem ciało perfumami i wysiadłem.Nie mogłem doczekać się naszej kolacji,więc od razu pognałem do środka.Wszystko było tak jak zaplanowałem.Stół odizolowany od innych,czysta,złota zastawa.Ulubione wino,ale brak najważniejszej osoby-Robyn.Może się spóźni-wmawiałem sobie.Zająłem jedno miejsce i czekałem.Nie minęło 10 minut,a cudownie ubrana  czarnowłosa piękność stanęła w drzwiach.Rozejrzała się po pomieszczeniu,po czym seksownym krokiem podeszła do stolika.Jako dżentelmen odsunąłem jej krzesło.
-Dobrze,że jesteś-uśmiechnąłem się.
-Też cieszę się na te spotkanie-wyszeptała zadziornie marszcząc nos.
-Dawno cię nie widziałem,od naszego spotkania minęły prawie dwa miesiące.-odrzekłem nalewając wino.
-Tak...Wiesz źle zaczęliśmy znajomość-wymamrotała.
-Ale możemy to naprawić-powiedziałem patrząc w jej piękne oczy.
Nie odezwała się,tylko wzięła kartkę.Ja również po nią sięgnąłem.
-Dobryyy wieczórrr...Cco państwo podać?-jąkał zdziwiony kelner.
-Ja poproszę Grigliata Di Vegetali-rzekła moja towarzyszka.
-Oczywiście,a dla pana?-odparł już nieco pewniej.
-Arrosto Di Vitello proszę zwykłe-odpowiedziałem po chwili namysłu.
-Dobrze, dziękuje.Dania podane będą jak najszybciej i najlepiej-wyszczerzył się,po czym odszedł.
Spojrzałem na moją księżniczkę,która bawiła się kolczykami.
-Podziwiam cię za twoją twórczość.Na prawdę muzyka jest niesamowita.-komplementowałem ją.
-Dziękuje.Wiesz są piosenki,które uwielbiam,ale w wielu to nie jesteś ty-odrzekła.
-Czemu?-zapytałem.
-Robisz z siebie czarnego gangstera,chociaż nie jesteś nim.Wolę jak śpiewasz o miłości,a nie dymaniu-mówiła.
-Jak ostro...przecież ty lubisz nie grzecznych chłopców-mrugnąłem.
-Nie takich-wyszeptała patrząc przez okno.
Podano nam zamówienie,więc nie zacząłem rozmowy.Zabrałem się za jedzenie, tak samo jak ona.
-Chciałabyś,żebym ci coś zaśpiewał?-zapytałem z uśmiechem.
-Bardzo,ale wiesz jakie piosenki-spojrzała na mnie jednoznacznie.
-Dobrze.A smakuje ci?-odparłem.
-Tak,bardzo.-posłała mi uroczy uśmiech.
-Ślicznie wyglądasz-skomplementowałem ją.
-Ahh dziękuje-zaśmiała się zamykając oczy.

Po 1h spędzonej w restauracji przyszedł czas wracać.Zapłaciłem rachunek,podszedłem do Rob's i czekałem na decyzję w sprawie wyjścia.
-Chodźmy razem-zaproponowałem.
-Aghh..okey-odparła po namyśle.
Złapałem ją za rękę,lecz ona szybko się wyrwała.Poszła na przód,by paparazzi nie nabrali podejrzeń.
Sam wyszedłem na końcu z ochroną.
-Justin co z Seleną?
-Rihanna!!!
-Justin byłeś z Rihanną na randce?
-Rihanna kochasz go?
-Justin!!
-Hey Riri uśmiech!!
-Kochacie się?!!
Nie odpowiedzieliśmy na żadne pytanie,choć miałem ochotę wykrzyczeć im jak bardzo ją kocham.
Zająłem miejsce w samochodzie tuż obok Ri,chwyciłem jej wytatuowaną dłoń.Była taka ciepła,delikatna.Miałem ochotę nie puszczać jej już nigdy.Uczucie,które przeszywało nas gdy się dotykamy sprawia,że pragnę otulać Robyn swoją miłością do końca życia.Ta dziewczyna zmienia mnie,choć nie mogę się od niej uwolnić.Przy niej mój tok myślenia przechodzi transformację.
-To gdzie jedziemy?-zapytała patrząc mi prosto w oczy.
-Do ciebie-wyszczerzyłem się.
-Ale dziś normalna noc-powiedziała stanowczo.
-Dobrze..ale pozwolisz,że zrobię ci teraz zdjęcie-odparłem wyjmując telefon.
Ta za pozowała posyłając mi buziaka.Chciałem wstawić te zdjęcie na instagram,ale Ri zaprotestowała.
Dojechaliśmy pod dom Barbadoski,a ja wysiadłem pierwszy i pomogłem jej.Podeszliśmy do drzwi,które otworzył ochroniarz.Opadłem na kanapę w salonie.
-Przebiorę się,czekaj tu-odrzekła wchodząc po schodach na górę.
Nie posłuchałem jej i po chwili udałem się za nią.Zobaczyłem pierwsze otwarte drzwi od łazienki.Zastałem tam Robyn w staniku oraz rurkach.
-Widzę cię,chodź już-zaśmiała się.
-Jesteś taka piękna-posłałem jej zalotny uśmiech.
-Jak mi to mówisz to chyba na prawdę jestem-zachichotała ściągając kolczyk.
-Oglądniemy jakąś komedię?-zapytałem.
-Dobra,zejdź na dół i włącz telewizor-odparła.
Posłusznie wykonałem jej polecenie,zobaczyłem jakie filmy ma w wypożyczalni.Wybrałem "Sąsiedzi".Nagle na dół zbiegła czarnowłosa piękność w szarym dresie.Popatrzyła na mnie i ruszyła do kuchni.Ja zająłem się włączeniem dvd.Rob's wróciła z popcornem oraz colą,usiadła wygodnie.Oglądaliśmy komentując co chwile lub śmiejąc się.
-Masz śliczny śmiech-odparłem wesoło.
-Dzięki,ty też-rzekła sięgając po popcorn.-Chcesz jeszcze coli?
-Tak i seks-zarechotałem.
-Eghhh najpierw cola-powiedziała wesoło,wstając.
Słyszałem jak otwiera lodówkę,po czym bierze szklanki.
-Justin chcesz lody?-krzyknęła.
-Wiedziałem,że wolisz oralny!-zaśmiałem się.
-Przyłaź tu!-wrzasnęła roześmiana.
-A więc w kuchni...ok-posłałem jej zadziorny uśmiech.
-Ty na prawdę niewyżyty jesteś.-wymamrotała.
-Bo mi nie pozwalasz-rzekłem bez zastanowienia.
-Masz i idź-odrzekła podając mi colę.
Ruszyłem z powrotem na kanapę,rozsiadłem się wygodnie i czekałem na swoją dziewczynę (?)Panna Fenty wtuliła się we mnie,po czym wsunęła rękę pod moją bluzę.
-Robyn,kim my właściwie jesteśmy dla siebie?-zapytałem.
-Nie wiem, a jak chciałbyś?-odparła patrząc mi w oczy.
-Przecież wiesz...-wyszeptałem.
-Dobrze,więc od dziś jesteśmy razem-rzekła,po czym musnęła mój policzek.
Wróciliśmy do oglądania.
Bardzo cieszę się,że aktualnie Robyn to moja kobieta.Wciąż nie wierzę w to co się stało,ale próbuje opanować emocje.
Zacząłem jeździć dłonią po jej tułowiu.
-Justin przestań-wymamrotała powstrzymując mnie.
Nie mogłem się pohamować i rozpiąłem jej bluzę.Położyłem się na całej długości kanapy,całowałem ją coraz zachłanniej.
Po chwili zrzuciłem swoją koszulkę oraz spodnie Ri.
Gdy jesteś w jednym pokoju z taką dziewczyną nie będziesz w stanie się z nią nie kochać.
-Justin stop-jęczała.
-Nigdy-wymamrotałem.
-Przestań kurwa-wrzasnęła wyrywając się.
Ubrała bluzę i odsunęła się na drugi koniec kanapy.
-Przepraszam-wyszeptałem z poczuciem winy.
-Czy nasze każde spotkanie polega tylko na seksie?-warknęła.-Musimy to zmienić.
-Jak?-odrzekłem ubierając koszulkę.
-Musimy utrzymywać normalne relacje,a nie ty mnie pierdolisz i znikasz-mówiła.
-Ale co mamy robić? każdy nasz ruch śledzą paparazzi-gestykulowałem.
-Spotykajmy się,ale bez seksu.-zadecydowała.
-Wiesz,że kocham być w tobie-tłumaczyłem moje niezadowolenie.
-Aghhrrr...nie zachowuj się jak jakiś pieprzony gangster.Chcesz obracać panienki? proszę bardzo.Idź do burdelu i wyjdź z niego pod prześcieradłem-wrzasnęła.
-Okey,Rob's.Spokojnie,pooglądajmy coś-złapałem ją za nadgarstki.
Siedzieliśmy przed telewizorem do 00:15,po czym odprowadziłem Riri do sypialni.
-To pa.Wyjdę nie zauważony-pożegnałem się.
-Jeśli chcesz to śpij,ale tylko śpij ze mną-odparła opierając się o framugę drzwi.
Weszliśmy razem do łazienki,ona myła się pod prysznicem,a ja stałem w bokserkach patrząc na jej ruchy.Miałem wrażenie,że moja erekcja wciąż rośnie.
Rob's wyszła zawinięta w ręcznik,nakremowała seksownie ciało,po czym ubrała piżamę. Ja wziąłem szybką kąpiel i włożyłem bokserki.Położyłem się obok Fenty,objąłem ją i zasypiałem.
Ok,przesadziłem.Przyznaję się.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz